Marek Szczech (radny koalicji)
Dziękuję za przesłanie pytań, postaram się na nie w miarę możliwości odpowiedzieć, chociaż tematyka jest bardzo szeroka, ale zarazem bardzo mi bliska od wielu lat. Należałoby zacząć od tego, że od 1 lipca 3013 roku obowiązuje ustawa, która przenosi na gminy obowiązek odbierania odpadów od mieszkańców. Od samego początku byłem przeciwnikiem tej ustawy, gdyż zdawałem sobie sprawę z tego, ze likwiduje ona konkurencję wśród firm zbierających odpady, co niewątpliwie podniesie koszty odbioru. Niestety miałem rację. Kiedyś wystarczyło kupić śmieciarkę i można było zawierać umowy z mieszkańcami na wywóz odpadów po konkurencyjnych cenach. Każdy płacił za faktycznie wywiezione śmieci. Dziś jest to niemożliwe, mniejsze firmy wypadają z rynku, ich miejsce zajmują monopoliści, którzy dyktują ceny. Ustawa miała zlikwidować dzikie wysypiska, co nie do końca się udało (i czego całkowicie nie rozumiem, bo jaki jest sens wywożenia śmieci do lasu, skoro odbierane są spod domu), ale niestety, z drugiej strony działa bardzo demotywująco na mieszkańców, bo po co mają ograniczać śmiecenie, jak i tak wszyscy zapłacą tą samą stawkę. Ustawa śmieciowa mówi, że wywóz śmieci musi się bilansować, tzn, ze wpływy z opłat za śmieci powinny równoważyć wydatki. Co w związku z tym powinien zrobić Radny? Radny jest tu na przegranej pozycji, bo czego by nie zrobił zawsze może zostać zaatakowany. Stawka uzyskana w przetargu powinna zostać podzielona przez liczbę mieszkańców i na tej podstawie powinna być skalkulowana opłata za śmieci. Dyskusje na temat sposobów podziału tej kwoty zajmują długie godziny podczas posiedzeń Komisji Ochrony Środowiska, Rolnictwa, Mienia i Ładu Przestrzennego czy też Budżetu i Finansów. Zawsze staramy się wprowadzać takie regulacje, które potencjalnie powinny generować mniejsze koszty wywozu odpadów i być sprawiedliwe. Co to znaczy sprawiedliwe? Jeden Radny powie, że równo od każdej osoby, drugi, że od gospodarstwa domowego i każdy będzie miał trochę racji. Bo każda osoba jakieś śmieci produkuje. Z drugiej strony, jeśli w domu jest piec, to czy mieszka jedna osoba, czy pięć, to ten piec będzie w zasadzie produkował tyle samo popiołu, podobnie z odpadami zielonymi – jedna osoba może wyprodukować ich więcej niż cała rodzina, jeśli ma dużą działkę. Do tej jednej osoby śmieciarka musi dojechać… W blokach z kolei mamy problemy z segregacją śmieci i z odpowiedzialnością zbiorową w tym temacie. To tylko kilka przykładów, które można by dalej mnożyć.
Niewątpliwie stawki za wywóz śmieci rosną. Mówię tu o stawkach, jakie gminy otrzymują w wyniku przetargów na wywóz odpadów komunalnych. Przyczyn jest tu wiele – np. wzrost płacy minimalnej (za którą często pracują pracownicy przy odpadach), wzrost cen prądu, różnego rodzaju opłat i wymagań (np. tzw. opłaty marszałkowskiej), a i firma chce zarobić, a konkurencji niestety nie widać. Co tutaj może zrobić Radny? To zawsze trudna decyzja, bo budżet gminy musi się bilansować. Więc albo podnosi się opłaty dla mieszkańców, albo dokłada się z budżetu, czyli też z pieniędzy mieszkańców, które zamiast pójść na budowę np. drogi, pójdą na wywóz śmieci. Można podejmować też działania optymalizacyjne, których przykładem może być np. likwidacja worków do wywozu odpadów zielonych – to też niepopularna decyzja, ale dająca szansę za zahamowanie wzrostu cen wywozu, bo wywóz odpadów zielonych w workach jest znacznie droższy od wywozu z kubłów. Odpady zielone to też zresztą osobny problem, którego w roku 2013 nie było, a później nagle się pojawił w gigantycznych ilościach…
Reasumując – jestem przeciwny podwyższaniu stawek za wywóz śmieci przez firmy wywozowe i nie popieram tego działania, ale niestety, nie mam na nie wpływu, gdyż stawka ustalana jest w drodze przetargu. Ustawa śmieciowa wymaga kompleksowej zmiany, za odbiór i utylizację śmieci powinni płacić ci, którzy je wprowadzają na rynek, wtedy by się zastanowili, czy opłaca się sprzedawać 4 plasterki sera w gigantycznym plastiku, czy też nie.
Na dziś (08-12-2020) nic nie wiem o planowanej podwyżce opłat za wywóz dla mieszkańców, na najbliższej sesji Rady Miejskiej nie ma takiej uchwały. Prawdopodobnie taka dyskusja nas czeka, w jej rezultacie podejmę stosowną decyzję. Fakty są następujące: przetarg 29.05.2018 zł cena 412,74 zł brutto za tonę przetarg 12.06.2019 zł cena 522,29 zł brutto za tonę przetarg 20.09.2020 zł cena 656,64 zł brutto za tonę Możliwość utrzymania dotychczasowej opłaty istnieje, jeśli mieszkańcy procentowo zmniejszą ilość generowanych śmieci.
Dzięki niniejszej korespondencji dowiedziałem się, że miało miejsce wycofanie zarządzenia, co świadczy, że żadna decyzja nie jest jeszcze przesądzona i zapewne będzie przedmiotem dalszych dyskusji. Za dwa dni mamy Komisję Ochrony Środowiska, temat na pewno będzie poruszany.