Dzikie wysypiska w Czerwionce-Leszczynach [ROZMOWA]
Jakiś czas temu pisaliśmy o nasilającym się problemie z dzikimi wysypiskami w Czerwionce-Leszczynach. Dziś zamieszczamy rozmowę z Leszkiem Machurą – prezesem Stowarzyszenia Proekologicznego „Zielone Miasto”. Wytoczyli oni walkę sprawcom tych wykroczeń.
Narastający problem
Michał Toman: Skąd zainteresowanie tematem dzikich wysypisk?
Leszek Machura: W sumie śmieciami, które są wszędzie „interesujemy” się od zeszłego roku. Jako, że ich ilości w naszej Gminie są porażające zaczęliśmy obserwować, gdzie się pojawiają i bawić się w detektywów. Oczywiście nie brakuje też zgłoszeń do Nas o takich miejscach. Rok temu biegnąc obok szkoły jeden z naszych kolegów zobaczył worki wyrzucone nawet nie do rowu, a przy samej drodze – trochę pogrzebał i okazało się, że śmieciarz wyrzucił też bilingi z banku. Zrobiliśmy publikację, której jedynym założeniem było, by posprzątał.
MT: I co, posprzątał?
LM: Udało się w 12h , był to mieszkaniec Czuchowa – co nim kierowało ? Nie mamy pojęcia. Potem były mniej lub bardziej udane akcje, sprzątanie dzielnicy i gruz w lesie, który zaśmiecił całą drogę. Po dwóch miesiącach od publikacji zgłosił się świadek – sprawca również z Czuchowa – publikując cząstkowe dane „zmusiliśmy” go do posprzątania. Zrobił to byle jak i….zawiózł gruz w inne miejsce, gdzie znowu był widziany.
MT: Czy zgłaszaliście go do organów ścigania?
LM: Zgłosiliśmy go do Straży Miejskiej – dostał – UWAGA 100zł mandatu ! Gruz woził przyczepką w sumie do PSZOK’a miał nie więcej niż 5km – więcej zjeździł po okolicznych lasach.
Mandaty zdecydowanie za niskie.
MT: W temacie mandatów. Nie ma Pan wrażenia, że są one mocno za niskie? Jak obserwuję, to za palenie śmieciami w ubiegłym sezonie ktoś został ukarany kwotą 50zł. W ubiegłym miesiącu spalanie podkładów kolejowych w jednej z restauracji – kara 100zł.
LM: ;Mówi się, że by prawo było przestrzegane kara musi być nieuchronna i dotkliwa. Obawiam się, że w kwestiach, o których dyskutujemy żadna z tych przesłanek nie ma miejsca. Zastanówmy się. Truł pan „restaurator” (w ciemno mogę zgadywać który to) wszystkich w koło, niech tylko każdy sąsiad zostawił z tego tytułu w aptece 50 zł. Ale nie to mnie bulwersuje najbardziej. Ta sprawa powinna mieć wymiar przestępstwa jako, że podkłady kolejowe nasączone są olejem kreozotowym – substancją silnie rakotwórczą i traktowane są jako odpad niebezpieczny. W tym wypadku należy ustalić skąd odpady te pochodzą (bo może się okazać, że połowa gminy tym pali)? Kto je sprzedał, a nawet kto świadczył usługę transportową? Na wszystko to istnieją regulacje prawne i grożą poważne kary.
MT: Wróćmy do składowisk. Czy sytuacja się poprawia?
LM: W tym roku to już prawdziwy wysyp, Rybnicka – w dużej części wygląda jak śmietnik. Markwioka – całe wysypisko więc zaczęliśmy grzebać. Tak, trzeba w tym pogrzebać i namawiamy każdego, by idąc na spacer i widząc wyrzucone ordynarnie worki spróbował to zrobić. Patykiem czy gumową rękawiczką – zawsze są jakieś dokumenty – to jedyna reguła śmieciarzy. Ze względu na ilości ustalonych sprawców z jakimi przyszło nam się zmierzyć, każdą sprawę oddajemy teraz do Straży Miejskiej, z wnioskiem o najwyższy możliwy mandat. Jaki będzie skutek – to się okaże niebawem, ale jeżeli Straż nie stanie na wysokości zadania – przekażemy sprawy policji. Z sąsiedniego Rybnika wiemy, że wyroki sądowe w takich sprawach są teraz bardzo surowe.
MT: Jak zakończyły się sprawy z ostatnich dni?
LM: W ostatnich dniach jedno z wysypisk (Markwioka) posprzątali pracownicy ZDISK’u pięknie, ale i szkoda – można było jednak poczekać na sprawcę. Ta sytuacja pokazuje jak prostym rozwiązaniem byłoby towarzyszenie Straży Miejskiej przy usuwaniu takich wysypisk – naprawdę śladów jest mnóstwo. Szybko znalazłyby się fundusze na sprzątnięcie gminy albo premie dla sprzątających to pracowników.
Dlaczego?
MT: Obserwując to wszystko nasuwa się tylko jedno pytanie – dlaczego ludzie to robią ?
LM: Kilka wniosków już jest. Po pierwsze są śmieci, których wcale nie można tak łatwo się pozbyć – należy do nich, np. styropian z ociepleń domów – zaczynają się pojawiać hurtowe wysypiska takich worków z resztkami – w końcu moda i czas na ocieplenia, a kiedy chcesz zostawić odpady w PSZOK’u usłyszysz, że musisz pojechać na Komart – to wielu zniechęci do tego stopnia, że wyrzucą je, gdzie popadnie. W każdej okolicznej gminie jest taki odpad, którego „nie chcą” PSZOKi – u jednych jest to papa, u innych zanieczyszczony gruz (znam przykład mieszkańca sąsiedniej gminy, który ciął i palił w piecu papę, bo nie chcieli mu jej przyjąć). Reszta to śmieciowy MISZ/MASZ – śmieci bez śladów jakiejkolwiek segregacji – butelki szklane, plastikowe, papier, odpadki – słowem wszystko.
MT: Dlaczego nie wkładają tych worków do kontenera? Przecież gmina ma obowiązek odebrać.
LM: Tego nie wiem, ale zamierzam się dowiedzieć. Tym bardziej, że ostatnie znalezione worki wg wielu pozostawionych dokumentów pochodzą aż z Gorzyc! Specjalnie z nimi jechał? O co tu chodzi ? Po ustaleniu kolejnych sprawców zadamy im to pytanie – DLACZEGO? Przecież nikt śmieci nie kontroluje. Podejrzewam, że takich niesegregowanych śmieci jest spory procent – raczej nikomu z tego powodu mandatu nie wymierzono. Ostatni wniosek to śmieci wyrzucane przez okna samochodów i przechodniów. Tu butelka tam opakowanie po papierosach – i to są ulubione miejsca, zawsze te same, zaśmiecone totalnie – taka dziwna ciekawostka.
MT: No tak każdy powinien spojrzeć na siebie. Informowaliśmy z początkiem roku o śmieciach w Leszczynach pozostawionych przy śmietniku, bo ktoś nie wziął klucza. Zainteresował się nim… lis.
LM: Tak, to nie jest odosobniony przypadek lisy, dziki, psy – często się dziwimy, dlaczego są tak blisko domów – to jeden z powodów. Oprócz tego, że są trochę niebezpieczne dla Nas to jeszcze przyczyniają się do roznoszenia śmieci.
To nie koniec walki.
MT: Jakie pomysły, plany mają Państwo na walkę z tymi niepokojącymi zjawiskami?
LM: Chcemy z nadejściem wiosny rozpocząć montaż fotopułapek w wytypowanych miejscach. Zobaczymy jaki będzie efekt. Wiemy też, że takimi narzędziami dysponuje Straż Miejska, ale czy je stosuje? W wielu przypadkach są świadkowie zaśmiecania, ale nie zgłaszają tego do Straży – zniechęca ich chociażby fakt, że nie mogą zostać anonimowi. Strażnicy dość szybko informują o statusie świadka – co nie do końca jest prawdziwe i konieczne, a stanowi barierę. Widać tu potrzebę stworzenia skrzynki kontaktowej pozwalającej na anonimowość – takie skrzynki są, np. w Rybniku. Może pojawi się też u Nas. Niestety jedynym lekarstwem na oczyszczenie gminy wydaje się jej uprzątnięcie (miejsca gruntownie posprzątane dość długo są czyste – chyba śmieć przyciąga śmiecia). Pilnowanie porządku przez każdego z Nas. Żeby to robić musimy mieć do pomocy sprawne i skuteczne służby, które w zasadzie za Nas powinny być detektywami.
MT: Dziękuję za rozmowę i życzę jak najmniej pracy. Zachęcamy też do publikowania informacji na naszym portalu.
LM: Również dziękuje za możliwość wypowiedzi na łamach Państwa strony. Myślę, że trzeba głośno o tym wszystkim mówić i uwrażliwiać. Mam wrażenie, że lata przyzwolenia praktycznie na wszystko dają dziś żniwo. W sumie trudno się dziwić – znałem wójta pewnej małej małopolskiej miejscowości, który chciał coś zmienić. Jeździł za śmieciarką prywatnym samochodem i zwracał mieszkańcom uwagę – więcej go nie wybrali…. . Są też przebłyski dobrego – w sumie w okolicach szkół nie jest najgorzej – biorąc pod uwagę ilość dzieci i ich zakupy w sklepach. Nie brakuje też nauczycieli nastawionych bardzo proekologicznie – to największa nasza nadzieja i tego się trzymajmy.
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?
.