Prywatny folwark za publiczne pieniądze
Czy mamy do czynienia z prywatnym folwarkiem na publicznej bieżni? 24 października 2016 to był dzień, kiedy rodziła się nadzieja dla dzieci, młodzieży, ale także dorosłych zapaleńców sportu. To właśnie wtedy dumnie (jak to zwykle u nas) Starostwo Powiatowe otwierało bieżnię. Niestety nadzieja…
Wszyscy w środowisku biegowym żyliśmy nadzieją na to, że nie będzie trzeba jeździć do Rybnika na bieżnię. Nadzieją żyła pierwsza sekcja lekkoatletyczna „Młoda Luxtorpeda”, że będą mieli godne warunki do treningów. Życie pokazało jednak, że to nie jest miejsce dla wszystkich. Przynajmniej nie na równych zasadach.
Wszystko zaczęło się już w styczniu 2017 – wtedy zaczęły się wymiany pism między szkołą, stowarzyszeniem, wicestarostą powiatowym Markiem Profaską, a w końcu starostą. Blisko rok nie mogliśmy uzyskać dostępu do obiektu, ze względu na gwarancję. Szkoła i starostwo argumentowało, że trzeba zobaczyć co będzie działo się z bieżnią w różnych warunkach (to tak jakby kupić auto i patrzeć, czy padający deszcz go nie niszczy). W międzyczasie już wyglądało na to, że coś tu nie gra. Powstał drugi klub „MUKS Wilhelm Szewczyk” (wspierany przez szkołę i starostwo), który mimo okresu gwarancyjnego z bieżni korzystał. Owszem to Uczniowski Klub Sportowy, ale prawnie ten sam podmiot, co „Stowarzyszenie Luxtorpeda”. Jedna różnica: prowadzą go nauczyciele. Minął rok, a my wciąż na żużlowej bieżni w MOSiR Czerwionka. Wreszcie po interwencji Pana Burmistrza udało się uzyskać dostęp do bieżni. Niestety co pół roku ta sama przepychanka o zgodę i normalne godziny.
W czerwcu br. złożyłem wniosek jako radny, by bieżnia była ogólnodostępna dla mieszkańców. Co się podziało? Stworzono wreszcie regulamin, zapewniono że będzie dostępna bieżnia dla naszej grupy. A mieszkańcy? Muszą zgłosić się do dyrekcji, podpisać dokument, umówić się na konkretną godzinę (z wyjątkiem weekendów, bo wtedy nie ma obsługi). Czy to zachęca do masowego uprawiania sportu? Nie sądzę.
Dlaczego piszę ten tekst? Czara goryczy przelała się 04.09.2019, kiedy to nasza grupka młodzieży chciała trenować na bieżni. Wcześniej, przez dwa tygodnie osobiście korzystałem z obiektu, bo brama była otwarta (nawet o 6:00 rano). Kiedy jednak wspomnianego dnia przyszła grupka młodzieży, trener „MUKS Wilhelm Szewczyk”, widząc nasza grupę demonstracyjnie zamknął po dwóch tygodniach bramę na klucz. Na prośbę naszej trenerki o użyczenie klucza stwierdził, że to jego prywatny i nie będzie go nikomu dawał. Trening odbył się na przyszkolnym trawniku. Bieżnia była wolna.
To jest właśnie odpowiedź na to, dlaczego napisałem ten tekst. Czy każdy nauczyciel ma prywatne klucze do obiektów? Dlaczego jeden klub nie ma problemu z dostępem do obiektu publicznego, a drugi ciągle ma kłody pod nogi? Dlaczego starostwo powiatowe umywa od tego ręce? Wreszcie, dlaczego każdy z zainteresowanych biegaczy, podobnie jak Pan Szopniewski nie ma prywatnego klucza do obiektu wybudowanego za nasze pieniądze?
Te pytania po trzech latach zostawiam bez odpowiedzi, bo już na nie nie liczę. Ani ze strony szkoły, ani starostwa. Drodzy mieszkańcy, może Wy wiecie, dlaczego wszędzie można, a u nas ciągle nie? Jest mi niezmiernie przykro, że Pan Wicestarosta Marek Profaska przez 3 lata nie potrafił doprowadzić ani do udostępnienia obiektu mieszkańcom ani stworzenia równych zasad dla wszystkich. Panie Marku, co się stało z Pana hasłem, które ma Pan od 2004 roku “Nie obiecuję, a działam skutecznie”?
Najwyższy czas wybudować bieżnię zarządzaną przez gminę, która będzie dla każdego mieszkańca. Walkę z prywatą ciężko wygrać.
P.S Ostatecznie 10.09.19r. podpisaliśmy porozumienie. W tym miejscu dziękuje Panu Wicedyrektorowi Głombikowi za sprawne załatwienie sprawy. Po raz pierwszy sprawa udostępnienia bieżni została załatwiona tak szybko.