Na Barbórkę: szychta oczami hejtera
No i udało się! Kolejna szychta zaliczona! Kolejny, szczęśliwy rok przepracowany bezpiecznie na kopalni. Po wszystkich perturbacjach związanych z ekologią i likwidacją kopalń, przyszedł czas na odpoczynek i refleksję nad minionym rokiem.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Jesteśmy portalem obywatelskim. Nie finansują nas żądne samorządy. Jednak by działać i być niezależnym potrzebujemy Twojego wsparcia. Możesz nas wesprzeć poprzez serwis Patronite.
Dziękujemy za Twoje wsparcie.
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?
Dziś Barbórka!
Nie był to rok udany pod względem ekonomicznym dla spółek węglowych. Udany natomiast był dla tych pracowników kopalń, którzy bez szwanku, uszczerbku na zdrowiu fizycznym, tudzież psychicznym przepracowali kolejny rok i zbliżyli się do upragnionej emerytury. W dniu dzisiejszym nastąpiła również wypłata nagrody rocznej, tzw. „Barbórki”, która od wielu lat pozostaje kością niezgody między górnikami a resztą społeczeństwa. W tym roku hejt nie jest aż tak silny, ponieważ hejterzy muszą zostawić trochę miejsca na strajkujące kobiety, nauczycieli, rząd i Jarosława Kaczyńskiego. Nie mniej jednak, w dalszym ciągu słyszy się głosy jak to ta nagroda nam się nie należy albo, że JSW dostało miliard złotych kredytu na to, żeby wypłacić pracownikom „Barbórki” i „czternastki”. Bzdura. Na tą premię górnik zarabia cały rok, po czym jego dochód jest przeliczany i na tej podstawie wypłacana mu jest premia. Premia zależna jest od tego ile dany pracownik sobie „wypracuje”. Tyle. A może aż tyle?
Szychta według społeczeństwa pozagórniczego
Społeczeństwo „pozagórnicze” i tak przykleiło nam łatkę bezmózgich, brudnych nierobów i alkoholików w obsranych gaciach (za to z bardzo grubym portfelem). W mniemaniu niektórych z tych osób, które powielają bzdury na temat naszej pracy, przeciętna szychta jawi się pewnie następująco:
Przeciętny górnik, nazwijmy go Zeflik, wstaje wczesnym rankiem o godzinie 10:00. Po wzięciu prysznica z biczami wodnymi i zjedzeniu śniadania, składającego się z kawioru jesiotra podanego mu na toście bezglutenowym przez kamerdynera, dzwoni po szofera, który ma zawieźć go na gruba. Pod dom podjeżdża Skoda Superb, obok na siedzeniu pasażera siedzi akurat dyrektor, który również jedzie do pracy. Zeflik wita się z nim jak z bratem i w drodze na kopalnię wciągają po ścieżce kolumbijskiego koksu ze złotej tacki. Po przybyciu na miejsce przebiera się w jedwabny szlafrok i idzie na podział. Tam już stoi stół zastawiony przekąskami i zimna wódka.
Po wypiciu sznapsa z kolegami, Zeflik udaje się na zjazd. Nie pobiera się już na kopalni lamp, bo na dole wszystko jest jasno oświetlone (no przecież widziałem na własne oczy na Guido!). Pan górnik zjeżdża na dół windą, w której dla zabicia czasu grają śląskie szlagiery. Na dole czeka już skład Pendolino z barem i wagonem restauracyjnym, który zabiera górników na miejsce wykonywania robót. Miejscem wykonywania robót jest wielka sala wykuta w skale przez szczury i krasnoludy. W sali tej znajduje się mnóstwo stanowisk komputerowych (jak w typowym „korpo” w Warszawie). Każdy górnik ma swoje stanowisko, które obsługuje całą szychtę. W czasie pracy obsługiwany jest przez kelnerki topless i stale zaopatrywany w piwo i golonko. Po skończonej pracy, górnik obowiązkowo zjada bryłę węgla, która utrzymuje go w dobrej kondycji (podobno na „Ślunsku” jedzą węgiel). Potem zostaje już tylko kąpiel w wannie z hydromasażem i na odchodne kreska koksu z dyrektorem w drodze powrotnej do domu. I tak się u nas żyje, powolutku…
Koniec żartów
Prawda jaka jest, każdy wie, ale nie ma na sensu wciskać jej na siłę komuś, kto ma z góry wyrobione zdanie. Niech sobie dalej myślą co myślą. Nam nic do tego. Nie ma sensu się wkurzać – radujmy się tym, że jesteśmy cali i zdrowi w to najważniejsze dla nas święto. Każdemu z Was i sobie samemu życzę, byśmy w tym samym składzie (lub powiększonym) spotkali się na łamach tego portalu za rok – w jeszcze lepszych humorach i z jeszcze lepszymi perspektywami na przyszłość! Szczęść Boże!
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?