Wywiad z Łukaszem Miką
Od 12 lat zajmuje się psychologią w sporcie i psychomotoryką. Współpracował m.in. z kierowcą rajdowym Kajetanem Kajetanowiczem, żużlowcem Kacprem Woryną czy skoczkiem narciarskim Maciejem Kotem. Założył fundację MPDO (Myśl Pozytywnie Działaj Odważnie) i napisał książkę o tym samym tytule.
Mateusz Grabiec: Przygodę ze sportem zaczął Pan od lekkoatletyki (biegi średniodystansowe – 800m i1500m). Niestety Pana kariera nie potoczyła się tak, jak powinna. Miał Pan potencjał na dużo, dużo więcej. Dlaczego tak się stało?
Łukasz Mika: Racja, mój potencjał jeśli chodzi o możliwości biegowe był bardzo duży. Razem z bratem radziliśmy sobie bardzo dobrze w czasach, kiedy byliśmy młodzikami. Niestety głowa nie funkcjonowała prawidłowo w trakcie zawodów, co trochę „zabiło” mój potencjał. Nie potrafiłem udźwignąć presji, którą sam na siebie nakładałem. Byłem typem „treningowca”. Na treningach „mistrz świata i okolic”, a na zawodach – wyniki zdecydowanie poniżej możliwości.
MG: Psychologia w sporcie i psychomotoryka- tym się Pan zajmuje na co dzień. Skąd takie pasje i czy mógłby Pan wytłumaczyć co znaczą te pojęcia?
ŁM: Psychologia w sporcie to praca nad umysłem, sferą mentalną. Skupia się na elementach, takich jak: pewność siebie, radzenie sobie ze stresem, metody relaksacji, itd. Psychologia to również ustalanie codziennych rytuałów , np. w dniu zawodów. Są to elementy teoretyczne, które później przekuwa się w praktykę.
Psychomotoryka to psychologia w praktyce, czyli ćwiczenia, które kształtują umysł pod kątem danej dyscypliny sportu. Na przykład piłkarz musi być spostrzegawczy, mieć dobry czas reakcji, duże pole widzenia (perspektywiczne widzenie), przegląd boiska, musi być kreatywny, itd. Te elementy da się wytrenować , np. żonglerką.
A skąd na to pomysł? Jeśli chodzi o psychologię to chciałem popracować nad radzeniem sobie ze stresem, a z racji tego, że nie było wtedy psychologów sportowych na Śląsku, a dostęp do wiedzy był ograniczony, to postanowiłem wybrać się na studia z psychologii, żeby poznać ten temat i zobaczyć „ z czym to się je”. Odkąd poznałem tajniki psychologii w sporcie, moje wyniki od razu poszły w górę. Niestety nie byłem już na tyle czasowo dyspozycyjny, żeby walczyć o marzenia (wyjazd na igrzyska olimpijskie), więc postanowiłem, że zajmę się pracą z zawodnikami, którzy mają ten sam problem co ja kiedyś.
Aspekt psychomotoryki pojawił się dlatego, że jestem „praktykiem”. Szukałem metod i ćwiczeń, które mi pozwolą pójść do przodu z psychologią w sporcie. Jest takie powiedzenie: „ruch kształtuje umysł”, myślę, że ten cytat dobrze oddaje dziedzinę psychomotoryki. Poprzez ćwiczenia psychomotoryka rewelacyjnie rozwija nasz mózg.
MG: Czyli psychologia w sporcie to głównie teoria, a psychomotoryka to ćwiczenia, praktyka.
ŁM: Tak, psychologia to zbiór dużej ilości wiedzy, która przekłada się później na praktykę, ale w mniejszym stopniu, a psychomotoryka jest mniejszym zbiorem wiedzy, która za to bardzo mocno przekłada się na praktykę.
I to są takie dwie dziedziny, które wspólnie robią bardzo dobrą robotę.
MG: Stworzył Pan model 5F (fitness – trening, focus – koncentracja, fun – zabawa, fight – walka i freedom – wolność). Skąd pomysł na 5F i co oznacza każdy z poszczególnych elementów?
ŁM: Pomysł narodził się na uczelni, ponieważ żeby zaliczyć SWPS (Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej) w Sopocie trzeba było spełnić jeden z dwóch warunków. Albo przedstawić w formie prezentacji uczestnictwo w imprezie sportowej, co wydawało mi się bardzo proste i przystępne, albo stworzenie czegokolwiek, np. modelu pracy w formie teoretycznej. Stwierdziłem, że nie pójdę na łatwiznę. Byłem w takiej formie fizycznej, że mogłem od razu wystartować w zawodach. Uznałem, że większym wyzwaniem będzie stworzenie modelu pracy z zawodnikami, który będę praktykował przez następne lata. Tak powstało 5F.
Wszystkie wyrazy zaczynają się na literę „f”. Dwa skrajne : fitness i freedom, mają taką samą ilość liter (7), drugi i czwarty element: focus i fight mają po 5 liter, a środkowy wyraz, czyli fun ma ich najmniej (3). Słowo „fun” nie bez powodu jest umieszczone na środku. Uważam je za centrum dowodzenia tego modelu pracy, ponieważ zawodnik musi się cieszyć z uprawiania sportu i czerpać z tego radość.
Wracając do pytania, zacznijmy od pierwszego elementu.
Fitness to praca treningowa związana z treningiem fizycznym, regeneracyjnym, treningiem nawadniania i odżywiania, itd. Jest taki cytat: „Siła treningu to siła regeneracji”. Sam trening fizyczny nic nam nie da. Musimy zadbać o regenerację, odpowiednią ilość płynów, witamin, itp. Każdy zawodnik powinien o tym wiedzieć. Ja w młodości skupiałem się tylko na treningu fizycznym, jadłem to na co miałem ochotę, jak nie chciałem, to w ogóle nie jadłem, a to nie tędy droga. Żeby być sportowcem na wysokim poziomie to trzeba o takich rzeczach pamiętać.
Focus to cała sfera mentalna. Koncentracja, trening mentalny, relaksacja potreningowa, metody oddechowe, budowanie pewności siebie, czyli metody związane z psychologią w sporcie.
Fun -radość z uprawiania sportu. Jest sporo przypadków, w których zawodnik mający dołek formy, po odzyskaniu radości z uprawiania sportu od razu odzyskiwał też dobrą dyspozycję.
Fight to element walki z kontuzjami, przeciwnościami losu, ograniczeniami, itd. Bez znalezienia w sobie wewnętrznej siły bardzo ciężko nam przezwyciężyć wszelkie trudności.
Freedom – stan „flow”, który pozwala dać z siebie wszystko. Zatracenie się w tym co robimy, niekontrolowanie czasu, brak presji, automatyzmy, działanie na luzie, itd.
Moim celem było stworzenie czegoś, co będzie uniwersalne dla każdej dyscypliny sportu. Chciałem, żeby każdy zawodnik, który pozna mój model pracy będzie mógł zastosować go w swoim życiu, i będzie wiedział na jakiej płaszczyźnie ma coś do poprawy. Model 5F ma symbolizować fundament, na którym zawodnik będzie budował swoją karierę.
MG: Miał Pan idola, kogoś na kim się Pan wzorował?
ŁM: Kiedy startowałem w zawodach, w dyscyplinach biegowych wyróżniał się Wilson Kipketer. Można powiedzieć, że był moim idolem. Jeśli chodzi o kwestie psychologii w sporcie i psychomotoryki, to skupiam się głównie na sobie, doskonaleniu własnych metod. W tej branży nie mam idola, kogoś komu chcę dorównać.
MG: 2 lata temu napisał Pan książkę – „Myśl Pozytywnie Działaj Odważnie” (MPDO). Tytuł tej książki jest też Pana życiowym mottem. Czy wydanie książki jest dla Pana sukcesem?
ŁM: Tak, z mojej perspektywy jest to bardzo duży sukces, choćby z tego względu, że w szkole nie było żadnego nauczyciela (może pozą wuefistą), który twierdziłby, że coś w życiu osiągnę. Pomysł na książkę „siedział” we mnie od kilku lat. Podczas studiów, zakładania fundacji MPDO. Napisanie książki jest dla mnie czymś szczególnym, wyjątkowym.
MG: W 2015 r. założył Pan fundację MPDO. Czym ona się zajmuje?
ŁM: Fundacja zajmuje się wspieraniem zawodników, których nie stać finansowo na korzystanie z usług związanych z psychologią w sporcie.
MG: Niedawno wziął Pan udział w KS Poranku w Kanale Sportowym. Było to dla Pana nowe doświadczenie. Pojawiły się dodatkowe emocje, stres?
ŁM: Nie było to całkiem nowe doświadczenie, związane z występem na żywo przed liczną publicznością. Miałem okazję wystąpić w Eurosporcie podczas zawodów Pucharu Świata w Zakopanem na Wielkiej Krokwi. Myślę, że pojawił się wtedy zdecydowanie większy stres. Na pewno przed telewizorem zgromadzonych było więcej ludzi niż podczas Poranku w Kanale Sportowym, ale stres dla mnie jest czymś mobilizującym, motywującym do działania. Wystąpienie w tak popularnym kanale internetowym, jak Kanał Sportowy było dla mnie wielkim wyróżnieniem.
MG: Jest Pan w stanie wskazać konkretną liczbę zawodników, z którymi Pan obecnie współpracuje?
ŁM: Trudno jest mi wskazać konkretną liczbę. Z niektórymi zawodnikami spotykam się bardzo często – raz, dwa razy w tygodniu (takich zawodników jest 5). Są też tacy, którzy odzywają się tylko wtedy, gdy pojawi się „pożar do ugaszenia”. Z innymi widuję się raz, dwa razy w miesiącu.
MG: Ma Pan jakieś cele, plany na przyszłość?
ŁM: Tak, chyba największym moim życiowym celem jest inspiracja innych ludzi do zmian w swoim życiu, które poprawią ich codzienne funkcjonowanie. Bardzo podoba mi się życiowa dewiza Kobe’ego Bryanta. Jego celem początkowo było zostanie najwybitniejszym koszykarzem na świecie, ale nie bardzo wiedział jak to osiągnąć. Stwierdził potem, że jego ideą będzie inspirowanie jak największej liczby ludzi. Też chciałbym iść w tę stronę. Chcę, żeby moja postawa, zachowanie, książka inspirowały jak najwięcej ludzi.
MG: Dziękuję za rozmowę.
ŁM: Dziękuję.
Autor: Mateusz Grabiec
Grafika: FB Fundacji Myśl Pozytywnie Działaj Odważnie
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?