Afery w Klubie Face 2 Face
Od minionego weekendu mieszkańcy Rybnika nie mogą narzekać na nudę. W nocy z piątku na sobotę doszło do zamieszek pod klubem Face 2 Face w Rybniku. Trzy osoby usłyszały zarzuty. Właściciel mówi, że do lokalu weszli bandyci w mundurach policjantów.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Jesteśmy portalem obywatelskim. Nie finansują nas żądne samorządy. Jednak by działać i być niezależnym potrzebujemy Twojego wsparcia. Możesz nas wesprzeć poprzez serwis Patronite.
Dziękujemy za Twoje wsparcie.
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?
Pandemia i w nieskończoność przedłużające się obostrzenia doprowadzają już chyba wszystkich do skraju wytrzymałości. Część miejsc w Polsce postanowiła się otworzyć, by mieć z czego dalej żyć.
Impreza
Także Klub Face 2 Face postanowił wznowić działalność. W nocy z piątku na sobotę odbyła się tam impreza. Niektóre osoby, które tam były powiedziały nam, że policja była nastawiona typowo na wejście do klubu i agresywne zachowania. Ruszyła z pałkami, gazem i bronią hukową. Z kolei w stronę mundurowych poleciały butelki. Na miejsce przybyli mundurowi z Rybnika i liczne posiłki prewencji z KWP Katowice. Ulica Wiejska została całkowicie zamknięta, a skrzyżowaniu z ulicą Raciborską szerokość drogi zablokowali policjanci. Mieli hełmy, tarcze, broń, pałki i gaz.
Zamieszki
Niektóry wyszli z klubu tak jak siedzieli – w krótkich rękawkach, gdyż nie zdążyli wydobyć swojej odzieży wierzchniej w nagłej akcji. Osoby, bawiące się w klubie mówili, że policja była bardzo agresywna i używa wulgarnego słownictwa. Zaś policja utrzymuje, iż niektórzy uczestnicy byli agresywni i pod wpływem alkoholu. Tłum oczywiście nie został im dłużny – w stronę mundurowych poleciały butelki, śnieżki, Policja po poinformowaniu o nielegalnym zgromadzeniu użyła broni hukowej. W pewnym momencie zaczęła się wymiana ciosów.
3 osoby usłyszały zarzuty
Trzej mężczyźni, którzy zostali zatrzymani podczas zamieszek usłyszeli zarzuty. Śląska policja tłumaczyła, że ich interwencja była uzasadniona. Zaś właściciel klubu odpiera, że mundurowi zachowywali się agresywnie. 30-letni mężczyzna z Chorzowa usłyszał zarzut znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Zaś 44-letni i 48-letni mieszkańcy Rybnika usłyszeli zarzut naruszenia nietykalności cielesnej.
Głos właścicieli
W sprawie głos zabrał właściciel Face 2 Face. Uważa, że na interwencję do jego lokalu nie przyjechała zwykła policja tylko bandyci. Jak napisał Klub w mediach społecznościowych po zdarzeniu:
Dziś ten bar nie zaświeci dla Was, ponieważ nie daliśmy rady naprawić szkód wyrządzonych w związku z wtargnięciem osób podających się za policjantów (piszemy tak ponieważ ponieważ nikt poza James Bondem się nie wylegitymował).
Działamy, by wrócić do Was jak najszybciej
Dziękujemy za to, że jesteście z nami, to WY dajecie nam siłę
Jak powiedział właściciel klubu – Marek Koza podczas konferencji:
Ja uważam, że u nas nie było interwencji policji. Do nas przyszli bandyci. Panie z sanepidu, mimo że nie przeprowadziły żadnej kontroli miały nakaz zamknięcia lokalu
Klub został częściowo zniszczony i został zamknięty.
Klub opublikował w mediach społecznościowych konferencję prasową:
Głos zabrał Piotr Kuczera
W sprawie głos zabrał Prezydent Rybnika – Piotr Kuczera:
W związku z wydarzeniami w klubie Face 2 Face apeluję o pokojowe rozwiązania. Agresja i przemoc nie są sposobem łagodzenia konfliktów i rozwiązywania problemów.
Proszę o zachowanie spokoju u wszystkich uczestników sporu.
Wszyscy jesteśmy zmęczeni pandemią i związaną z nią izolacją.
Aktualnie w naszym kraju obowiązuje obostrzenie zakazujące między innymi zgromadzeń powyżej 5 osób. Wielu ma wątpliwości dotyczące umocowania prawnego tych przepisów. Jednak załatwianie sprawy siłą nie jest dobrym wyjściem.
Niestety niezrozumiałe i niekonsekwentne zasady dotyczące różnych dziedzin życia społecznego w związku z pandemią prowadzą do zniecierpliwienia, stresu, i frustracji, a wreszcie do braku zaufania do państwa. Rozumiem desperację branży gastronomicznej, dla której wsparcie oferowane przez rząd jest niewystarczające i stawia ją na skraju przepaści.
Zwracam jednak uwagę na cienką granicę, którą właśnie przekraczamy. Apeluję o dialog i rozsądek
Zdjęcie: FB Face 2 Face
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?