Jak rozwijać talenty w piłce nożnej?
Kiedy 10 lat temu wpadł na pomysł stworzenia Akademii, wielu pukało się w głowę. Dzisiaj szkolą 250 dzieci i współpracują z klubem Ekstraklasy. Z właścicielem Akademii United – Pawłem Styrnolem rozmawia Mateusz Grabiec.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Jesteśmy portalem obywatelskim. Nie finansują nas żądne samorządy. Jednak by działać i być niezależnym potrzebujemy Twojego wsparcia. Możesz nas wesprzeć poprzez serwis Patronite.
Dziękujemy za Twoje wsparcie.
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?
Skąd pomysł na akademię?
Paweł Styrnol: Akademia powstała w listopadzie 2015 roku, a pomysł na nią wyniknął trochę z przypadku. Kilka lat wcześniej, będąc zawodnikiem lokalnego klubu, dostałem propozycję, żeby poprowadzić drużynę juniorów. Od tego zacząłem przygodę trenerską. Jednocześnie uczęszczałem na studia. Następnie zrobiłem kursy PZPN, a później UEFA. Wiedziałem, jak wygląda rzeczywistość lokalnego klubu: doświadczyłem od środka wszystkich problemów i różnych niedogodności. To pozwoliło mi nabyć sporo doświadczenia. Po 4 latach stwierdziłem, że spróbuję otworzyć coś własnego. Razem z kolegą, który też był trenerem, postanowiliśmy spróbować otworzyć szkółkę piłkarską, która pierwotnie miała być skierowana do przedszkolaków. W regionie praktycznie nikt nie prowadził zajęć z tą grupą wiekową. Z czasem rozszerzyliśmy zakres i obecnie w Akademii pracujemy z dziećmi z różnych kategorii wiekowych.
Czy nazwa Akademii (Akademia United) ma jakiś związek z klubem z Manchesteru?
Paweł Styrnol: Tak. Zawsze kibicowałem Manchesterowi United. Pierwsze mecze, jakie pamiętam to rok 1996. Od dziecka interesowałem się piłką nożną. Odrabiając zadanie domowe i ucząc się do szkoły, jednym okiem zerkałem na mecz. Z nauką nigdy jednak nie było problemu. Zawsze fascynowały mnie mecze, statystyki. Na kartce spisywałem wyniki obejrzanych spotkań. Było to dla mnie niezwykle ciekawe. Pierwszą drużyną, która mnie zachwyciła był Manchester United Alexa Fergusona. Pamiętam finał Ligi Mistrzów w 1999 r. i piękne zwycięstwo Czerwonych Diabłów z Bayernem. Pierwszą koszulką, jaką miałem, była koszulka Davida Beckhama. Potem był Andy Cole. Kibicuję im do dziś, choć może w troszkę mniejszym stopniu. Nazwa United była gdzieś tam zapożyczona od Manchesteru. “United” znaczy zjednoczeni, nasze motto: “Wspólnie tworzymy coś wielkiego”. Słowo “United” wpisuje się w całą filozofię naszej Akademii.
Pszów, Rydułtowy, Rybnik, Wodzisław Śląski (od niedawna) i Racibórz- to miasta, w których Akademia United funkcjonuje. Który rok był dla Pana najbardziej przełomowy?
Paweł Styrnol: Do dziś pamiętam pierwszy trening. Przyszło 12 dzieci.
Z kolei w grudniu 2022 r. w naszej Akademii trenowało 230 młodych zawodników, a dzisiaj ta liczba jeszcze się zwiększyła. Zatem w kilka lat w regionie zrobiliśmy naprawdę spory progres. Druga rzecz, z której bardzo się cieszę, to opinia. Jesteśmy naprawdę dobrze postrzegani w regionie. Słyszymy pozytywne komentarze na temat szkolenia, tego, co się u nas dzieje, bo nie tylko piłką żyjemy. Wyjścia do parku trampolin, wspólne wycieczki, basen, ogniska, zajęcia z innych dyscyplin, współpraca z psychologiem, dietetykiem. Naprawdę jest tego sporo.
W naszej Akademii nie prowadzimy szeroko rozumianej „selekcji”, lecz staramy się tworzyć optymalne środowisko pracy dla każdego dziecka. Jak doskonale wiemy, każde dziecko jest inne, inaczej się rozwija, potrzebuje innych środków treningowych itp. Naszą rolą jest więc dążenie do stworzenia idealnego planu pracy dla tak różnorodnych charakterów, przy jednoczesnej stałej nauce nas-trenerów.
Wracając do pytania, najgorzej było po pandemii (wakacje 2020). Na treningi wróciło bardzo mało dzieci. We wrześniu mocno postawiliśmy na rozwój i niejako „odbudowywaliśmy” Akademię. Mieliśmy sporo pomysłów, udało nam się przyciągnąć dużo nowych zawodników i zaproponować zajęcia dostosowane do ich potrzeb.
Jak wygląda sytuacja ze sponsorami? Jak ich pozyskujecie?
Paweł Styrnol: Na samym początku Akademia funkcjonowała tylko i wyłącznie ze składek członkowskich. Do tej pory nie skupialiśmy się na pozyskiwaniu sponsorów. W tym momencie powoli się do tego przymierzamy. Teraz jesteśmy w stanie „coś” zaoferować i taka współpraca może przynieść korzyści dla obu stron. Kilka sekcji (nie tylko piłka nożna), ok. 250 dzieci w Akademii, dobrze funkcjonujące social media. Oferta w tej chwili może trafić do dużo większej liczby firm niż kilka lat temu.
Po około roku, dwóch zaczęliśmy się starać o granty (środki finansowe) z różnych programów: miejskich, ogólnopolskich itd. Trzeba przyznać, że te fundusze są dużą wartością dodaną do działań Akademii. Istotnie pomagają w rozwoju szkółki.
Akademia United od kilku lat współpracuje z Ruchem Chorzów. Jak to wygląda od kuchni?
Paweł Styrnol: Uważam współpracę z Ruchem Chorzów za duży plus. Kilka razy w roku spotykamy się z koordynatorem grup młodzieżowych i trenerami. Przyjeżdżają do nas na treningi, mamy okazję porozmawiać. Wspólnie bierzemy udział w wielu wydarzeniach sportowych. Dzieci z naszej szkółki mają okazję wyprowadzać zawodników podczas meczów. Z pewnością nie jest to współpraca tylko na papierze. Mogę się wypowiadać o niej wyłącznie w superlatywach. Każdy zawodnik wypatrzony w regionie i polecony przez nas chorzowskiemu klubowi, zawsze otrzymuje oficjalne zaproszenie na testy. Oprócz aspektów sportowych zauważyłem, że w tym klubie wychowanie młodych zawodników pod kątem pozasportowym jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Widać, że zwracają na to uwagę.
Ruch w ostatnim czasie awansował do Ekstraklasy, a 3 lata temu grał jeszcze w 3. lidze. Naprawdę trzeba to docenić.
Co Pan uważa za największy sukces Akademii United? Jaki turniej zapadł panu w pamięć?
Paweł Styrnol: Mógłbym kontrowersyjnie odpowiedzieć i uznać, że sukcesem dzieci jest zwycięstwo na jakimś turnieju. Patrząc na całe szkolenie dzieci i młodzieży, nie możemy jednak skupiać się na wygraniu ligi orlików czy pojedynczym turnieju, bo te dzieci są w takim wieku, że zwycięstwo nie jest wyznacznikiem rozwoju. Patrząc na rozwój indywidualny, sukcesem jest: dwunożność, odwaga w podejmowaniu decyzji, wyjście spod pressingu, wchodzenie w pojedynki, krótkie wyprowadzenie bramkarza oraz najważniejsze – technika. To w mojej opinii jest synonim sukcesu szkolenia młodego zawodnika, ponieważ jest to efekt cierpliwości i ciężkiej pracy.
Mam swoje zasady, jestem trenerem, który reguł przestrzega bardzo sumiennie. Przykładowo: jeżeli mam dwie „szóstki” na mecz, to każdy z dwunastu zawodników gra tyle samo minut. Nieważne czy wynik jest niepewny, czy gra toczy się o dużą stawkę. Zdarza się, że ze stoperem w ręku robię zmiany. Dlaczego? Historia zna wiele przypadków, iż dzięki uporowi i wytrwałości dziecko, które w wieku żaka, skrzata, orlika nie wykazywało znacznych predyspozycji osiągnęło w dorosłej piłce większy sukces sportowy niż jego rówieśnik, który uchodził w dzieciństwie za ogromny talent. Nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić, który z zawodników zrobi karierę – nie mamy magicznej kuli, aby zajrzeć w przyszłość. Sukcesem będzie, jeżeli jeden zawodnik z Akademii zagra na poziomie centralnym. Podwójnym sukcesem, jeżeli ktoś z wychowanków spełni marzenia i zagra za granicą w topowej drużynie.
Czy Pana Akademia organizuje obozy lub wyjazdy za granicę?
Paweł Styrnol: Tak. Mamy obozy wyjazdowe i dochodzeniowe. Te drugie cieszą się wielką popularnością, co odzwierciedlają pozytywne komentarze dzieci i rodziców. Często jeździmy do Czech na turnieje. Zazwyczaj odbywają się w wakacje. Traktujemy je jako nagrodę za sezon. Mamy okazję pograć ze Słowakami, Czechami. Jest to interesujące doświadczenie dla zawodników, ale też trenerów. Sam zauważyłem, że w Czechach jest inny profil trenera niż w Polsce.
Rodzice często pytają, czy przenosiny w młodym wieku do szkółki dużego klubu jest odpowiednie. Ja mówię, że nie. Jeżeli dojazd wynosi 70, 80km, w samochodzie spędza się kilkanaście godz. tygodniowo. Nawet jeśli jest 2,5h treningu, odprawa, posiłek energetyczny, to młody zawodnik jest w samochodzie w pozycji siedzącej. Każdy fizjoterapeuta powie, że dla rozwoju dziecka nie jest to dobre. Jeżeli znajdzie odpowiedni dla siebie zespół w promieniu 15, 20 km, to świetnie, niech zmieni klub. Tylko rozważnie patrzmy, w którym wieku to zrobić i czy środowisko zapewnia rozwój. Jako Akademia pozwalamy na zmianę klubu, ale swoje zdanie na ten ważny temat zawsze wypowiadamy.
Ma Pan trenerskiego idola? Kogoś na kim się pan wzorował?
Paweł Styrnol: Ciężko mi powiedzieć czy to jest idol, ale zawsze byłem zafascynowany Alexem Fergusonem. Dużo czytam biografii trenerów. Nie ma recepty na jeden świetny, skuteczny trening. Mój trenerski profil musi dążyć do doskonałości, której nigdy nie osiągnę, ale muszę mieć jasny kierunek, w którym zmierzam. Gdybym stał w miejscu, to wiadomo… tak naprawdę bym się cofał. Oprócz pracy nad sobą, skupiam się także na koordynowaniu trenerów z mojej szkółki. Sam również się od nich uczę. Każdy trener jest inny, ma swój warsztat, jest znakomity w swojej dziedzinie. Mój zespół trenerów to wspaniały „team” i bardzo się cieszę, że mogę z nimi pracować.
Ile trenerów pracuje w Pana szkółce?
Paweł Styrnol: Obecnie, oprócz mnie, mam siedmiu trenerów piłkarskich, jednego trenera bramkarzy i trenera mieszanych sztuk walki (karate, ju-jitsu, samoobrona). Kładziemy duży nacisk na trening ogólnorozwojowy.
Przejdźmy do życia prywatnego. Jak Pan łączy prowadzenie akademii piłkarskiej z obowiązkami rodzinnymi?
Paweł Styrnol: To trudne pytanie, ale takich też się spodziewałem. Gdyby tydzień miał 8 dni, a doba trwała 25 godzin, to i tak jednego dnia zabrakłoby, żeby scalić wszystkie obowiązki. Do wszystkiego trzeba podchodzić na spokojnie. Słuchać opinii innych, ale mieć zawsze swoje zdanie. W pracy muszę być wymagającym szefem, ale też otwartym na sugestie i pomysły pracowników. Niektórzy sądzą, że zarabiam bardzo dużo pieniędzy. Teoretycznie pracuję tylko 50 godzin w miesiącu (licząc tylko treningi i mecze), praktycznie cały czas poświęcam dla jej rozwoju. Akademia utrzymuje się ze składek. Pieniądze z nich są przeznaczane także na liczne wydarzenia pozasportowe. Praca w Akademii to tak naprawdę praca non stop. Trzeba popracować z laptopem, gdzieś zadzwonić, coś zorganizować. Oprócz tego dochodzą wyjazdy, dbanie o dobry wizerunek, trzeba zażegnywać konflikty, rozmawiać z rodzicami. Organizujemy duże zebrania dla rodziców i kierowników drużyn, gdzie każdy może przyjść wypowiedzieć się oraz omówić ważne zagadnienia. Opiekunowie dzieci coraz bardziej udzielają się w Akademii, co jest dużym plusem. Przynajmniej raz w miesiącu organizuję spotkania wszystkich trenerów. Omawiamy, co zrobiliśmy i co chcemy osiągnąć w najbliższym czasie. Akademia opiera się na relacjach międzyludzkich. Ja tę pracę uwielbiam i cieszę się, że dekadę temu podjąłem decyzję o założeniu Akademii Piłkarskiej.
Gdzieś mam notesik, w którym zapisywałem sobie, co robiłem na pierwszych treningach. Porównując to z tymi obecnymi, mogę delikatnie powiedzieć: ”Ja cię kręcę. To był dramat” (śmiech). Profil treningów, trenerów, zarządzania, zmienił się nie do poznania.
Ma Pan w domu jakieś zwierzęta?
Paweł Styrnol: Nie mam zwierząt. Może to i dobrze, bo nie pochłania to mi czasu (śmiech).
Ostatnie pytanie. Jak będzie wyglądała Akademia United w przyszłości? Są jakieś plany? Konkretne daty?
Tak. Najnowszą zmianą jest zmiana nazwy. Akademia Piłkarska (AP) United zmieniła się w Akademię United. Mamy kilka sekcji, więc nie chcemy tego wiązać tylko z piłką…
Piłka nożna, mieszane sztuki walki, ju-jitsu, karate, samoobrona…?
Zgadza się. Jeśli chodzi o plany, to chcemy kontynuować współpracę ze specjalistami, tak jak do tej pory, czyli: dietetykiem, psychologiem itd. Melodią przyszłości jest United Future. Przygotowujemy się, robiąc co 2 tygodnie gry tematyczne. Jest kilka boisk, na których przeprowadzamy formy gier, które pozwalają podnieść poziom kreatywności oraz ocenić zaawansowanie techniczne i inteligencję boiskową. Program United Future ma na celu pilotażowo wyłonić grupkę dzieci, która będzie miała wspólne, dodatkowe treningi, spotkania ze specjalistami oraz posiłki regeneracyjne. Oczywiście, co jakiś czas będzie przeprowadzana weryfikacja. Jeżeli rozwój kolejnych dzieci pójdzie w odpowiednim kierunku, to dołączymy ich do tego projektu. United Future zakłada między innymi stworzenie odpowiedniego środowiska trenujących dzieci, tak aby przygotować ich sportowo i mentalnie do rywalizacji na jak najwyższym poziomie. Program będzie okresowo poddany weryfikacji i zamierzamy go doskonalić. Czas pokaże czy na stałe wpisze się w filozofię naszej Akademii, a może stanie się naszą wizytówką i inspiracją dla innych.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w dalszym prowadzeniu Akademii United.
Dziękuję. Mam nadzieję, że nie zanudziłem czytelników (śmiech).
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?