Goły jak biblijny Adam

Goły jak biblijny Adam

Czasem bywa tak, że posiedzenie Senatu kończy się szybciej niż przewidywano. Tak było tym razem. Miałem bilet na pociąg po dwudziestej, a obrady zakończyły się ponad 3 godziny wcześniej. Pogoda nie sprzyjała, było chłodno i padał słaby deszcz. Nie był to dzień na spacer, czy wypad na miasto. Co tu robić? Oczywiście można oddać się zajęciom takim jak książka, telewizor. Dom Poselski (mieszkają w nim także senatorowie, którzy nie zdecydowali się na wynajmem mieszkania na mieście) oferuje wprawdzie skromne, ale zróżnicowane możliwości. Można oddać się kontemplacji duchowej w kaplicy. Tuż obok niej mieści się mała siłownia, 10 metrowy basen i sauna. Oczywiście można też skorzystać z gastronomii w Restauracji Sejmowej, czy sławetnym już Barze za Kratą.

Tym razem postanowiłem się poruszać. Zacząłem od 15 minut na wioślarzu zwanym fachowo ergometrem. Tuż obok mnie na ławeczce ćwiczył powszechnie znany i postawny poseł. Podnosił ciężary. Za każdym razem gdy prostowałem nogi i odchylałem się do tyłu słyszałem nad uchem przedziwne jęki. Zastanawiałem się nawet, czy deklarowany wstręt do homoseksualizmu nie jest u niego fasadową przykrywką. Na szczęście skończył wcześniej niż ja.

Po kwadransie przeniosłem się na basen. Tu sensacji nie było. Popływałem kolejne 15 minut. W planie miałem jeszcze kolejną piętnastkę, tym razem na saunie. Tyle minut odmierza klepsydra wisząca niemal w każdym obiekcie. Nie widziałem nikogo kręcącego się w szatni dlatego spodziewałem się, że będę ją miał na własny użytek. A tu niespodzianka. Na górnej ławeczce leżał wielki chłop, nagusieńki jak antyczny posąg. Kandydat na prezydenta! Ten także nie wytrwał ze mną do końca.

Myślicie że kpię, myślicie że przesadzam. Tym razem opisuję rzeczywistość najlepiej jak potrafię. I tym kanałem chciałem Wam pokazać odrobinę parlamentarnych kuluarów. To nie jest tak, jak zwykłem słyszeć, że posłowie skaczą sobie do oczu na sali plenarnej, a potem razem siadają do kielicha. Celowo piszę o posłach bo nerwowe napięcie wśród senatorów to pewnie promil tego sejmowego. We wspomnianym barze dosyć swobodnie mieszają się przedstawiciele rządzącej koalicji. Konfederaci zwykle siadają osobno, a PIS wydaje się podzielony wewnątrz na dwa obozy. To nie alkohol łamie bariery. Robi to sport. Panowie grający w piłkę, czy wspomniana siłownia, wysiłek i fizjologia doskonale zmieniają relacje. A sauna (odrębna dla pań i panów!) to miejsce w którym nagle wszyscy stają się równi. Na golasa, po zdjęciu markowych ciuchów i okularów traci się pewność kto jest kim. I nagle okazuje się, że ci znani z najbardziej skrajnych opinii to całkiem przystępni ludzie. Puenta jest oczywista: na początku i na końcu naszego życia, w obliczu mierzenia się z czasem i biologią wszyscy jesteśmy tacy sami. Bez względu na wzrost, pozycję i statut.

Piotr Masłowski

Poszukiwana działka pod budkę gastronomiczną Previous post Poszukiwana działka pod budkę gastronomiczną