Ania i kapitan Piotr
Wielu rybniczan z sentymentem wspomina statek „Ania” kursujący po wodach Zalewu Rybnickiego.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Jesteśmy portalem obywatelskim. Nie finansują nas żądne samorządy. Jednak by działać i być niezależnym potrzebujemy Twojego wsparcia. Możesz nas wesprzeć poprzez serwis Patronite.
Dziękujemy za Twoje wsparcie.
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?
Statek sprowadził do Rybnika nieżyjący już Piotr Baluch i do końca swoich dni był jego kapitanem. Dla pokolenia dorastającego w latach 70. i 80. był to jeden z letnich symboli miasta.
To były czasy – wspomina pan Dariusz z Rybnika – braliśmy koc, jakiś prowiant i szliśmy na Pniowiec, albo nad Zalew. Ile ja się tą Anią napływałem – śmieje się.
Zarówno dzieci, jak i młodzież były zachwycone tak statkiem, jak i osobowością kapitana Balucha. Dla wielu osób są to ciągle żywe wspomnienia. Wspominają z sentymentem, ale i z uśmiechem.
Bywało wesoło – wspomina Adam z Rybnika – Niezapomniany dyrektor Tygla mgr inż. Mieczysław Ślusarz, zwany Jabba, podczas otwarcia roku szkolnego 1987/88 stwierdził, że uczniowie w czasie wolnym mogą sobie w Chwałęcicach „pojeździć na Ani”. Rozwalił tym system Tygla na miesiąc co najmniej…
Po przedwczesnej śmierci Piotra Balucha nie miał już kto zajmować się statkiem. Ania zakupił armator z Nysy, a później prawdopodobnie trafiła w rejon Jeziora Żywieckiego.
Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?