rybnicki deptak

Wzlot i upadek rybnickiego „deptaku”

Po obejrzeniu na YouTube filmu „Sienkiewka” z kanału Zbigniewa Dylewskiego miałem w głowie mnóstwo skojarzeń z rybnickim śródmieściem. Film opowiada o losach ulicy Sienkiewicza w Kielcach, która jest najbardziej reprezentacyjną ulicą w mieście. Coś jednak poszło nie tak, bo słynna „Sienkiewka” zaczęła się wyludniać. W dużej mierze przyczyniło się do tego zbudowanie w jej sąsiedztwie centrum handlowego. W czym tkwi analogia do historii współczesnego Rybnika?

Dziękujemy, że jesteś z nami. Jesteśmy portalem obywatelskim. Nie finansują nas żądne samorządy. Jednak by działać i być niezależnym potrzebujemy Twojego wsparcia. Możesz nas wesprzeć poprzez serwis Patronite.

Dziękujemy za Twoje wsparcie.

Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?

Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?


Link do filmu Zbigniewa Dylewskiego znajduje się tutaj.

Widok na ulicę Powstańców Śląskich i bazylikę. Źródło: https://old.rybnik.eu/__files/deptakwidok3.jpg

Plaza i Focus – nowe oblicze miasta

Na przestrzeni ostatnich lat nastąpiła w mieście widoczna gołym okiem rewolucja. Rybnik, tak jak wiele innych miast, wkroczył w epokę dużych centrów handlowych, gdzie w licznych sklepach można nabyć towary znanych międzynarodowych marek. Tak właśnie powstała rybnicka Plaza, a parę lat później, w zabudowaniach dawnego browaru, Focus Park. Wskutek otwarcia w centrum tych dwóch galerii handlowych ulice Sobieskiego i Powstańców Śląskich – najważniejsze ulice na starówce – wymarły. Sklepy, które się na nich znajdowały, zaczęły bankrutować.

W 2015 roku miasto zrobiło więc ich rewitalizację, wymieniając nawierzchnię i wyłączając z ruchu samochodowego obszar przy bazylice, który jest zwieńczeniem tej osi komunikacyjnej. Nazwano ją „deptakiem”. Przy okazji miasto posunęło się do radykalnego kroku: obcięło połączenia autobusowe między bazyliką a Placem Wolności, aby uczniowie pobliskich szkół wracający z zajęć do domu musieli iść na autobus aż do wspomnianego placu (zamiast pod bazylikę), przy okazji przechodząc przez „deptak”.

Jaki był rezultat tych działań? Co by nie mówić, rzeczywiście doszło do ożywienia tych dwóch ulic i do wzrostu ilości sklepów i knajpek przy nich się znajdujących. Rewitalizację zakończono akurat w roku, w którym zacząłem chodzić do jednego z liceów znajdujących się w centrum Rybnika. Codziennie przemierzałem nowo wyremontowany „deptak” dwa razy: w drodze do szkoły i wracając z niej. Po południu na tej trasie faktycznie spacerowało sporo ludzi.

Nowe czasy, nowe wyzwania

Ulica Sobieskiego nocą. Źródło: https://old.rybnik.eu/__files/deptakwidok2.jpg

Obecnie jednak pandemia doprowadziła do ponownego wymarcia tego obszaru. Sklepy i punkty usługowe zaczęły się zamykać, bo lockdown spowodował u nich zbyt duże straty finansowe, aby mogły się utrzymać. Co więcej, po odmrożeniu gospodarki rybniczanie i rybniczanki w pierwszej kolejności udali się na zakupy do wspomnianych wcześniej galerii handlowych. Tymczasem na „deptaku” hula wiatr, a wiele lokali opustoszało i aktualnie czekają one na nowych właścicieli. Ciekawe, czy szybko się znajdą, skoro na tej trasie (łączącej przecież dwa najważniejsze punkty: rynek i bazylikę) mało kto teraz chodzi. Widać, że galerie handlowe znów spowodowały wymarcie części starówki. Być może mieszkanki i mieszkańcy miasta nieprędko zmienią przyzwyczajenia konsumenckie każące robić zakupy tylko w Plazie i Focusie… Niestety wniosek płynący z historii zarówno Kielc, jak i Rybnika jest jasny: galerie handlowe wysysają życie ze śródmiejskich ulic.

Powrót do korzeni

Jak zatem sprawić, żeby miejskie życie z galerii handlowych sprowadzić z powrotem na ulice i place? Recepta jest banalna: należy odejść od kojarzenia nowoczesnego miasta z wielkimi gmachami Focusa czy Plazy, a zadbać o rozwój placów i ulic handlowych. Dlaczego? Przede wszystkim warto zatrzymać niepokojący trend, jakim jest upadanie małych, lokalnych przedsiębiorstw. Nie wytrzymują one konkurencji z wielkimi marketami i centrami handlowymi, tymczasem to właśnie takie firmy zazwyczaj mieszczą się w lokalach przy „deptaku”.

Warto jednak zauważyć także wiele atutów takich „ulicznych” przestrzeni handlowych. Jedną z nich jest fakt, że nie marnują one prądu, co ma miejsce w przypadku galerii handlowej. Jakoś przecież trzeba ogrzewać, klimatyzować czy oświetlać te wszystkie korytarze i otwarte przestrzenie w „świątyni konsumpcjonizmu”.

Mało tego: w warunkach pandemii pojawił się na świecie strach przed zakupami w centrach handlowych. Wynika on z tego, że łatwiej jest się w nich zarazić wirusem niż na świeżym powietrzu. Ten aspekt działa na korzyść tradycyjnych sklepów przy ulicy, na które już przerzucili się niektórzy konsumenci. Miejmy nadzieję, że na długo.

Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?

certyfikat COVID Previous post Unijny certyfikat COVID
śmieciowa pasywność Next post Śmieciowa pasywność, lekiem na całe zło?