
Nasze złoto
“Komentarze Trumpa na temat ceł wzbudziły niepewność na rynku, powodując wzrost popytu na złoto jako bezpieczną przystań. JPMorgan przewiduje wzrost ceny złota do 4000 USD w 2025 roku” albo “Złoto znów jest bardzo drogie. Eksperci nie widzą powodów, dla których miałoby tanieć.”
To są cytaty z piątkowych artykułów ekonomicznych (9.5.2025). Wszyscy zerkający do wiadomości o świecie finansów wiedzą, że złoto drożeje i prawdopodobnie będzie drożeć dalej. Gdy czasy niespokojne, gdy bogacze czują wojnę wtedy wycofują pieniądze z banków inwestują je w coś co ma wartość i można to schować u siebie.
Idąc tym tropem rozumowania, należy się cieszyć także z wiadomości dopływających z NBP. W ubiegłym tygodniu polskie zasoby królewskiego kruszcu zbliżyły się do 510 ton. Tym samym ponad 20% polskich zasobów walutowych ulokowanych jest w złocie. Mamy więcej złota niż Europejski Bank Centralny. Nasze zasoby plasują nas na 12. miejscu na świecie. W rankingu rezerw złota na mieszkańca spadamy na miejsce 19, ale to i tak światowa czołówka. Co ciekawe na drugim miejscu tej listy sklasyfikowany jest Liban (a Libia też nas wyprzedza)!
I tu docieramy do pierwszego obszaru krytyki postępowania NBP. W ostatnich debatach telewizyjnych Joanna Senyszyn (jakby nie było profesor nauk ekonomicznych) wykazała, że mało rozsądnym jest skupowanie złota w czasie kiedy drożeje. Lepiej kupować jak jest tanio.
Mnie niepokoi jednak co innego
Gdzie jest to złoto? Mniej więcej jedna czwarta znajduje się w Polsce. Reszta przechowywana jest w USA i Wielkiej Brytani. Czy to są dobre lokalizacje? Doprawdy mam wątpliwości. Konieczność uruchomienia rezerw nowojorskich może wiązać się z jakimiś mniej lub bardziej realnymi żądaniami obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Taki scenariusz nie wymaga chyba wielkiej wyobraźni. Zaś historia polskiego złota, które trafiło po wybuchu II wojny światowej do Brytyjczyków też wiele uczy. Dosyć powiedzieć, że po wojnie Polska zażądała jego wydania, a ostatnie zwroty nastąpiły zupełnie niedawno, bo w 2019 roku! Na stronie internetowej Forbes’a znajdziecie świeżutki artykuł (8 maja 2025) zatytułowany “Zaginione złoto II Rzeczpospolitej. Gdzie się podziało 1208 skrzyń wypełnionych złotem?” To jest historia na dobry film.
Swoją wiedzę na temat zlokalizowania polskiego złota czerpię z książki, którą znalazłem w skrzynce z korespondencją senacką. “Narodowy Bank Polski w czasie megaszoków ekonomicznych po pandemii i w kryzysie energetycznym” (wrzesień 2024), której autorem jest prof. Adam Glapiński. W podtytule ta książka ma dopisek “Historia sukcesu”. Z racji, że w latach 2022-2023 NBP osiągał straty finansowe – odpowiednio 16,9 mld zł oraz 20,8 mld zł nieco uważniej zacząłem się przyglądać aktywności prezesa banku centralnego. To uzasadniony sceptycyzm. Z ustaleń Business Insider Polska wynika, że strata NBP za rok 2024 sięgnęła 13,4 mld zł, czyli była dwukrotnie wyższa od prognozowanej przez ekspertów. Jak się domyślacie – nie jest to korzystna sytuacja dla budżetu państwa. Zatwierdzenie wyboru Adama Glapińskiego przez poprzedni Sejm oznacza, że będzie on zasiadał w fotelu prezesa NBP do 21 czerwca 2028 r. Tak wynika z Konstytucji RP.
Autor: Piotr Masłowski