Górnictwo

Plan awaryjny w górnictwie

Koronawirus dotyka chyba każdej dziedziny zawodowej. Górnicy nie są tutaj wyjątkiem. Kopalni nie można po prostu zamknąć, dlatego w ostateczności rozważa się „skoszarowanie” pracowników, których zadaniem byłoby utrzymanie ruchu.

Dłuższy czas bez prac, oznaczałby koniec wydobycia i samych kopalni. Kopalni nie można po prostu zamknąć, dlatego powstał plan awaryjny, który będzie realizowany w ostateczności. Rozważane jest skoszarowanie niezbędnych osób, w tym pracowników obsługi urządzeń szybowych, dyspozytorni, specjalistów i posiadających odpowiednie uprawnienia do obsługi urządzeń specjalistycznych.

Na czym miałoby polegać skoszarowanie?

Przez określony czas pracownicy mieliby pracować i spać na terenie zakładu. Skoszarowaniu nie podlegałaby załoga związana bezpośrednio z produkcją. Reszta załogi miałaby pracować w systemie 7/7 dni – przez okres jednego tygodnia, połowa pracowników przebywałaby na postojowym, a po tygodniu nastąpiłaby zmiana. Pracownicy, którzy chodzili do pracy udaliby się na postojowe, a ci, którzy byli w tym czasie w domu zastąpiliby kolegów w pracy. Według prognoz, miałoby to zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa wśród załogi.

Jak w tej chwili wygląda praca w kopalni?

W zależności od zakładu lub spółki, wdrażane są różne rozwiązania, mające na celu zminimalizowanie ryzyka zakażenia.

Dla przykładu, w zakładach Jastrzębskiej Spółki Węglowej wprowadzony został system trzyzmianowy, przy czym każda zmiana robocza trwa 6 godzin zamiast standardowych 7,5 godziny. Między następującymi po sobie zmianami dezynfekowane są wszystkie punkty, w których górnicy są najbardziej narażeni na kontakt z wirusem – takie jak klatki szybowe, miejsca podziału załogi, łaźnie, wnętrza autobusów i wiele innych. Wprowadzone zostały ograniczenia co do ilości osób mogących przebywać na jednym piętrze klatki szybowej podczas zjazdu i wyjazdu. Ponadto pracownicy zobowiązani są wówczas do noszenia masek. W wielu miejscach na powierzchni, w których nie da się uniknąć większych skupisk ludzi, zawisły dozowniki z płynem do odkażania rąk.

Od ponad tygodnia prowadzony jest również pomiar temperatury każdego pracownika wchodzącego na teren zakładu.

Jak dotąd na żadnej z kopalń nie odnotowano przypadku zarażenia koronawirusem.

Co dalej?

Jak mówią sami górnicy – czekamy na rozwój wypadków. Wiele osób wątpi w środki ostrożności zastosowane w kopalniach, mówiąc, że są one zrobione „na pokaz” – czar pryska po zjeździe na dół, gdzie o higienę i unikanie skupisk jest bardzo trudno.

Najbliższe dni lub tygodnie pokażą, czy scenariusz skoszarowania załogi wejdzie w życie. Póki co, nie ma oficjalnych sygnałów świadczących o tym, że tak może się stać. Nieoficjalnie natomiast, mówi się, że trwają wstępne zapisy pracowników chętnych do pozostania na terenach zakładów.

Byłeś świadkiem jakiegoś wydarzenia? Chciałbyś nas o czymś poinformować? Chcesz pochwalić się swoimi działaniami?

Kwarantanna w koronawirusie Previous post Mieszkaniec Żor złamał zasady kwarantanny
praca zdalna Next post Zmiana w czasach epidemii Koronawirusa